Zasady stosowania prawa wspólnotowego w państwach członkowskich UE

Załóżmy, że dzisiejsze orzeczenie wydał Trybunał Konstytucyjny. Co jest skutkiem stwierdzenia, że regulacje zawarte w Traktacie o Unii Europejskiej są sprzeczne z polską Konstytucją? Bezpośrednio niewiele.
Ogłoszenie takiego orzeczenia w Dzienniku Ustaw (ciekawe, czy i kiedy to nastąpi?) nie spowoduje uchylenia przepisów Traktatu, bo nie ustanawiał go polski ustawodawca. Traktat więc nadal będzie obowiązywał na terytorium Polski.

Trybunał nie był też w stanie uchylić art. 91 ust. 2 i 3 Konstytucji RP, zgodnie z którymi:
„2. Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową.
3. Jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami”.
W dalszym ciągu więc obowiązuje konstytucyjna zasada, zgodnie z którą jeżeli jakaś ustawa jest niezgodna z Traktatem o Unii Europejskiej, to ten Traktat ma pierwszeństwo. A to znaczy, że trzeba stosować Traktat, a nie sprzeczną z tym Traktatem ustawę.
Trybunał Konstytucyjny ani nie może uchylić przepisu Konstytucji RP, ani też nie może dokonywać wiążącej wszystkich wykładni przepisów Konstytucji, bo takich kompetencji dla niego nie przewidziano. Tak, jak nie może koronować kogoś na króla. Choćby bardzo tupał i krzyczał i był nawet prawdziwym Trybunałem. Więc w tym zakresie też się nic się nie zmieni. Obowiązywać będzie i Konstytucja i Traktat o Unii Europejskiej. Natomiast, gdyby faktycznie rzeczywisty Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie o sprzeczności Traktatu z polską Konstytucją, pozostawałoby lub zainicjować zmiany Traktatu, prosząc o zgodę wszystkie kraje członkowskie Unii, albo wypowiedzieć Traktat opuszczając Unię. Albo zmienić Konstytucję.
Ci, którzy myślą, że dzięki dzisiejszemu orzeczeniu na al. Szucha w Warszawie, będą mogli ignorować normy prawa europejskiego i orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, bardzo się mylą. Dopóki Traktat o Unii Europejskiej nie zostanie wypowiedziany, jest częścią naszego prawa i nie może tego zmienić publikacja jakiegokolwiek wyroku w Dzienniku Ustaw. Podejmując zachowania naruszające Traktat, narusza się prawo obowiązujące w Polsce ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Wydane dzisiaj na mocy Traktatu o Unii Europejskiej orzeczenie zabezpieczające, zawieszające Izbę Dyscyplinarną oraz specjalne uprawnienia Izby Nadzwyczajnej w Sądzie Najwyższym, nie było przedmiotem orzeczenia TK i być nim nie mogło, bo nie jest to akt normatywny. Wobec tego zabezpieczenie to obowiązuje w pełnym zakresie wszystkie organy władzy publicznej: wykonawczej, sądowniczej, samorządowej. To zresztą tak naprawdę jest koło ratunkowe i sygnał alarmowy wobec zbliżającej się katastrofy.

Bo nasze członkostwo w Unii Europejskiej jest racją stanu.

Prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej SN i wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Rysunek: Stefan Papp